Urlop na żądanie to rozwiązanie, które wykorzystujemy głównie w sytuacjach nagłych, jak niespodziewana awaria auta czy zalane mieszkanie. Wiele osób jest jednak zmuszonych z niego skorzystać również w sytuacjach, gdy nieżyczliwy szef nieustannie odmawia urlopu wypoczynkowego. Czy w takim przypadku pracodawca bezwzględnie musi uszanować prawo do dnia wolnego na żądanie? Czy nadal może nam odmawiać?
Urlop na żądanie to wolne przyznawanew wybranym przez pracownika terminie, do którego udzielenia pracodawca jestprawnie zobowiązany na podstawie art.1672 Kodeksu pracy. Każdemu zatrudnionemuna umowie o pracę przysługują maksymalnie 4 takie dni i są onewyłączanez puli urlopu wypoczynkowego. Pracownik może je wykorzystać w dowolnymmomencie, ale nie musi. Prawo do niewykorzystanego urlopu na żądanie nieprzechodzi jednak na kolejny rok. Z pierwszym stycznia pracownikowi przysługujenowa pula 4 dni, a prawo do skorzystania z urlopu na żądanie z poprzedniegoroku przepada.
Urlop na żądanie zawsze jest urlopem płatnym i stanowi część wymiaru urlopu wypoczynkowego (za niewykorzystany można otrzymać ekwiwalent) uwzględniającym stałą wysokość wynagrodzenia plus świadczenia ze stosunku pracy.
Panuje przekonanie, że pracodawca niema prawa odmówić urlopu na żądanie, jednak są od tego pewne wyjątki, np.jeżeli:
Dwóch ostatnich powodów nie należy jednak nadużywać. Są to sytuacje skrajne. W przypadku nagłego zgłoszenia urlopu na żądanie zrozumiałe jest, że pracodawca nie może np. zamknąć całej fabryki. Jednak gdy informujemy o nieobecności odpowiednio wcześnie, powinien on zdołać przeorganizować pracę zakładu tak, by do tego nie doszło lub znaleźć osobę na chwilowe zastępstwo.
By móc skorzystać z dni wolnych na żądanie, trzeba to zgłosić swojemu pracodawcy najpóźniej do dnia, w którym chce się wykorzystać urlop i koniecznie przed rozpoczęciem pracy. Skorzystanie z puli dni na żądanie można też zgłosić odpowiednio wcześniej. Wystarczy standardowy wniosek urlopowy z wyraźnym zaznaczeniem, że wykorzystujemy urlop na żądanie.